sobota, 25 stycznia 2014

Bo węszę

Tereny przygraniczne. Nad skórą
mgiełka ciepła, a pod nią
przeczucie rzeki. Tyle nam zostawiła
a przecież
mogła zabrać wszystko.
Obcość to stara znajoma, co niesie nas na ramionach i pracowicie
obraca turbiny; jaka przepaść
miedzy mną a moją ręką.
                       
                                    2014





17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ładnie tę obcość ujęłaś w słowie:)
      Jak żesz oko może zaciekawić i zadziwić,ile w nim widać!
      Interesujący kolor....

      Usuń
    2. Piwno-miodowe z kamyczkami :)

      Usuń
  2. wiesz, ostatnio zacząłam taki projekt dla siebie samej. projekt pisany długopisem. myślę, że dużo ma wspólnego z aurą, o której ostatnio mówisz. jak zadzwonię, to wyjaśnię idee. jest to bowiem pisanie naskórkiem. fajnie się tak przenikać. pewnie zazwyczaj nawet o tym nie wiedząc.
    x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa. I tez Ci powiem o czymś fajnym :)

      Usuń
  3. Bardzo mocne zakończenie... Obcość trzeba oswoić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz - staram się pokazać, że ona jest mi bardzo bliska. Że jestem otwarta na nią. Że zgadzam się nie wiedzieć. Zgadzam się na niezmierzone bogactwo, na przepaście i oceany i na to, że tożsamość to proces - nie stan.
    Nie oswoić. Zaufać temu, czego o sobie nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba.
    Z trudem myślę o sobie, jako całości. Zazwyczaj słyszę dialog, który pogłębia podział.
    A przecież ręka nie jest moją własnością, tylko mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co napisałam wyżej, w zasadzie chciałabym powtórzyć w odpowiedzi dla Ciebie. Że zgadzam się i chcę zaufać temu, co we mnie jest nieznane, co jest procesem. O-swojenie - uczynienie swoim - to jakaś forma przemocy. Nie chcę się bić ze sobą. Chcę iść razem, przed siebie, z tym, czego nie muszę na wskroś rozumieć. Rozumiejące nierozumienie. Nie wiem, czy to jakoś jest jasne...

      Usuń
    2. Rozumiem, że w tym wyjątkowym momencie, odpuszczasz sobie, uwalniasz się od męczącej konieczności posiadania wiedzy i kontrolowania.
      To święta chwila.

      Usuń
    3. Jeszcze rodzaj współistnienia przeciwieństw, jak w buddyzmie trochę, ale też trochę inaczej. Bo jak całkiem odpuszczę i wypuszczę to mogę też przestać to zauważać. A chcę widzieć. Kontrolowane niekontrolowanie. Bliska obcość. I może jeszcze jakieś itp. :)))

      Usuń
  6. podoba mi się


    obraca turbiny; jaka przepaść
    miedzy mną a moją ręką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie umiem komentować poezji, ona sama mi wystarcza. Ale będę zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń