Wahałam się, czy dać tu starsze teksty.
Są jednak wśród nich takie, które ciągle wywołują we mnie niepewność, ścisk serca, żołądka czy czego tam.
Chciałabym odczarować ich kłującą (mnie) intymność.
A więc szesnaście lat temu.
Zrozum. Jestem taka mała,
Że
byle liść może mnie przykryć całą.
Tygodniami
mogę w trawie brodzić
Z
uchem przy ziemi,
Gdzie
szepty strumieni
Dość
dokładnie mnie oszukują.
Nie
mają oczu i dlatego
Mogę
im wszystko powiedzieć.
Udają,
że wierzą.
Nawet
w to, że jestem jedyna na świecie.
Zrozum.
Boję się wiatru.
On
zdejmie ze mnie mgły kolorowe.
Będę
przezroczysta
Jak
puste miejsce po pragnieniu.
Dlatego
zanim wiatr nadejdzie,
pospiesz
się trawo.
Pokochaj
mnie - niedoskonałą.
1996
cudne i bardzo intymne
OdpowiedzUsuńnie jestem osobą czytającą poezję, jakaś taka przyziemna jestem, ale ten wiersz bardzo mnie urzekł, Aneczko :*
:*
Usuń:) młodzieńcze wiersze, bywa, że pachną intesywniej niż te późniejsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiałam 30 lat, gdy go napisałam :))
UsuńNo widzisz, cienka jestem
UsuńNie, to ja za mało młoda jestem ;)
Usuńjesteś młoda i taka bądź zawsze
Usuń:)
UsuńPrzynosi powiew, przeczucie znikania, niebycia, niecałości i narodzin Niczego. Bardzo smutny, dla mnie.
OdpowiedzUsuńPragnienie - wróć!
Wróciło potem nieraz - nieraz odchodziło...
Usuńpodoba mi się ten szept strumieni :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpełne emocji... piękne :)
OdpowiedzUsuńbardzo mnie poruszył ten wiersz. jest jak wiatr, o którym napisałaś - obnażający.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że już się nie wahasz i pozwolisz nam poznać Twoje "starsze teksty".
:*
Czasem pewnie coś wstawię :)
Usuń