Ja małe szczenię
z
łapką na oczach
drugą
przygiętą.
Z
brzuszkiem do góry
całym
odkrytym
ufnym,
wypiętym.
W
górze nade mną
puklerz
płowo złoty
cały
bursztynowy.
W
nim zastygły pająk,
ptak
i człowiek.
1996
boskie!
OdpowiedzUsuńtakie to Twoje :)
Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńCzytam... i sie zachwycam.
OdpowiedzUsuńDziekuje.
Zupełnie bez lęku!
OdpowiedzUsuńI jakaś wróżba zaklęta, w tej trójcy nad Tobą
Tak, coś pewnie znaczy...:)
UsuńTak ze mnie wylazł kiedyś ten wiersz.
Uważałam go zawsze za nazbyt intymny....
ten wiersz to na miarę Pawlikowskiej jest. Mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńZawstydziłam się :)
Usuń